Cześć, witajcie, mówi do Was Piotr.
Dzisiaj niedziela, myślę, że to już jedna z ostatnich ciepłych niedziel tej jesieni.
Dzisiaj słonecznie, ale myślę, że wkrótce zaczną się deszcze.
Ale zanim zaczną się deszcze, chcę pokazać Wam trochę “złotej polskiej jesieni”.
Drzewa zaczynają robić się żółte, czerwone i brązowe.
Liście zaczynają się robić kolorowe.
Liście na drzewach powoli żółkną.
Już nie są takie zielone jak latem.
Co raz więcej liści spada na ziemię.
Zobaczcie ile liści leży już na ziemi.
Wśród tych liści można znaleźć żołędzie.
To są właśnie żołędzie.
One mają takie fajne czapeczki.
Zobaczcie… każdy żołądź ma swoją czapeczkę.
A żołędzie rosną na dębach.
Takie drzewo nazywa się dąb – prawda Jobie?
Prawda, że to dąb? Tak!
Żołędzie będą służyły później zwierzętom, na przykład dzikom, za pokarm.
Dziki lubią jeść żołędzie, chętnie je jedzą.
Jobie chyba szuka żołędzie, ale przecież ona nie jest dzikiem.
Jobie nie je żołędzi.
– Chodź Jobie, chodź!
– Chodź szybciutko do mnie, chodź! Szybko, szybko, szybko…
Zobaczcie jakie tutaj piękne, czerwone liście – wspaniałe.
Zupełnie czerwone, prawda?
– Tak, ty też chcesz zobaczyć, ja wiem.
– Zobacz jakie są czerwone, tak.
Lubię te żółte jesienne liście.
Jesienią rosną grzyby.
Ludzie szukają grzybów i potem jedzą grzyby.
Ja też znalazłem, ale te nie nadają się do jedzenia.
To purchawka. Zobaczcie…
To nie nadaje się do jedzenia.
Chyba, że Jobie może to zjeść.
Zobaczcie ile małych jabłuszek spadło z tego drzewa.
Mnóstwo małych jabłek.
Małe, dzikie jabłuszka.
Nikt tego nie je.
Może tylko dziki to zjedzą, prawda Jobie?
Dziki i sarny przyjdą to zjeść późną jesienią, a może nawet odkopią to spod śniegu. Zobaczymy.
Ta złota polska jesień nie potrwa już długo.
Za dwa tygodnie przyjdzie listopad, a z listopadem druga część jesieni – ta smutna, szara, deszczowa i wietrzna.
A po jesieni będziemy czekać na zimę.
Białą, polską, mroźną i słoneczną – miejmy nadzieję.
To tyle na dzisiaj, trzymajcie się, cześć, pa, pa!
Do zobaczenia następnym razem.
Jobie chodź, wracamy do domu.
Chodź, chodź, dobry pies!
Reader Interactions
Comments
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.
Aleks Sokolovski says
Cześć!
Bardzo pięknie jesienią w Polsce. My w Samarze też mamy ciepłe dni. Nazywamy to “babie lato”. Ale bardziej lubię prawdziwe lato, niż jesień.
Aleks
Peter says
W Polsce mówi się “babie lato” gdy na koniec lata w powietrzu jest dużo nici pajęczych. Właśnie te nici nazywamy babim latem.
Ale także końcówka lata to “babie lato”.
Jednak teraz to już zdecydowanie jest złota polska jesień.
Dzięki Aleks!